Spójrz na te zdjęcia szaf. Co o nich myślisz?
- Przejrzyste?
- Uporządkowane?
- Spójne?
- Puste?
- A może… ja też tak chce! Mam stanowczo za dużo ubrań.
Co sprawia, że są przejrzyste?
Ubrania nie są ściśnięte. Patrząc tylko na zdjęcie, bez grzebania w drugim lub trzecim rzędzie stosików z ubrań widzisz co w niej jest. Ubrania mają przestrzeń, więc się nie gniotą.
Co sprawia, że są uporządkowane?
Jeżeli w nich nie grzebiesz, to nie robisz bałaganu, proste. Możesz studiować składanie ubrań na wszystkie japońskie sposoby, ale jeżeli w szafie upchniesz za dużo ubrań, efekt układania szlag trafi po najdalej dwóch tygodniach.
Najczęstszym powodem bałaganu w szafie jest to, że rano w pospiechu wyciągasz z niej jakieś ubrania, przymierzasz i wrzucasz z powrotem do niej to co: nie pasuje, jest za małe, za duże, źle się w tym czujesz, jest jakieś nie takie… Nie znam zbyt wielu osób, które po powrocie do domu, układają ten poranny bałagan.
Zdradzę Ci jeszcze jeden trik, co sprawia, że masz wrażenie, że w tych szafach panuje porządek: TAKIE SAME WIESZAKI. Ujednolicone wieszaki, optycznie porządkuje każdą szafę.
CO SPRAWIA, że odnosisz wrażenie, że te szafy są spójne/harmonijne?
Ja mam wręcz wrażenie, że byłabym w stanie wyobrazić sobie osobę, która te ubrania nosi. Przeczytałam w książce „Stylowa Królowa” Agnieszki Nortey:
Wszystko, co zakładasz każdego dnia, opowiada pewną historię o Tobie
Nie podejrzewam właścicielki takiej szafy, że komponując jakiś zestaw jest w stanie powiedzieć, że coś do siebie nie pasuje – no chyba, że fasonem 🙂 Mam wrażenie, że i ona musi być zrównoważona, zdecydowana, pewna siebie i swojego stylu.
Możesz, oczywiście odnieść wrażenie, że te szafy są po prostu PUSTE!
Ale nic bardziej mylnego. Są to szafy kapsułowe.
Garderoba kapsułowa – to termin, który w świecie mody obowiązuje od lat siedemdziesiątych XX wieku. W praktyce oznacza, że w szafie znajduje się określona liczba rzeczy o uniwersalnym zastosowaniu, w kolorach i wzorach pasujących do jak największej liczby innych ubrań i dodatków. Z niewielkiej ilości rzeczy można stworzyć dużo zestawów strojów na co dzień.
W takich szafach, zwykle ubrania: tzw. „po domu”, do uprawiania hobby (np. strój na siłownię), bielizna, dodatki, mają inne miejsce – nie mieszają się z kapsułą.
Została ostatnia możliwość (nie wykluczająca poprzednich) 🙂
Ja też tak chcę ! Mam stanowczo za dużo ubrań!
Bez drobnego chociaż wysiłku się nie obędzie, oto instrukcja, która została opatrzona zdjęciami z pracy nad szafą Karoliny – bohaterki ostatniego detoksu z moim udziałem:
Całkowicie opróżnij szafę. Rozłóż ubrania na podłoże lub na łóżku. Wyczyść wnętrze szafy i spójrz na puste półki i miejsce, które za chwilę uporządkujesz. O wiele łatwiej zacząć od zera i stworzyć podstawę, niż pracować na pełnych półkach, przekładać ubrania i utrudniać sobie tym samym decyzję, co wyrzucasz, a co zostaje. Układając wszystko jestem pewna, że stwierdzisz, że masz tego za dużo.
Wybierz ulubione rzeczy, które jesteś w stanie włożyć choćby zaraz i wyjść w nich z domu. Świetnie się w nich czujesz, dobrze wyglądasz i są we właściwym rozmiarze.
UWAGA: Jeżeli ubrań jest naprawdę dużo i znalezienie tych ulubionych w stercie jaką zrobiłaś wyrzucając je na środek pokoju, jest problematyczne, nie rób tego na siłę. Przeglądaj każdą rzecz po kolei i decyduj.
„Może będę w tym jeszcze chodziła?”. Powiedz sobie szczerze: czy ta rzecz choć raz opuściła szafę w ciągu ostatnich dwóch lat? Czy jesteś na jakiejś super diecie, że spodziewasz się powrotu do tego rozmiaru?
A może to wcale nie jest Twój kolor i trzymasz ten ciuch ze względu na to, że dużo kosztował?
Nie trać czasu na układanie ubrań, w których nie będziesz chodziła. Przymierz je od razu i surowo oceń.
Jeżeli przymierzając daną rzecz nie poczułaś tego dreszczyku emocji, co w przymierzalni w sklepie – pozbądź się tego.
Pamiętaj o moim PUDEŁKU MIĘCZAKA – jeżeli masz duży problem, aby się z czymś rozstać – schowaj tą rzecz do osobnego pudełka/pojemnika. Jeżeli (w przypadku ubrań), nie zajrzysz tam przez rok czasu – możesz pozbyć się go w całości, nawet nie zaglądając.
Tylko proszę Cię!!!: pojemnik/pudełko mięczaka, a nie strych/piwnica mięczaka.
Wyrzucaj. Jeśli rzecz jest zniszczona, idzie do kosza. Jeśli nadal nadaje się do noszenia, wypierz, sprzedaj i uzbieraj pieniądze na nowe zakupy lub oddaj i poczuj frajdę ze zrobienia dobrego uczynku.
Spójrz na swoje ulubione rzeczy. To właśnie Twój styl, wokół którego zbudujesz kapsułową garderobę. Ale najpierw… zrób przerwę w chodzeniu na zakupy. Taki mały odwyk. Noś tylko to, co zostało w szafie: chociaż kilka tygodni.
Zrób listę zakupów. Już podczas wyrzucania rzeczy rób sobie listę potrzebnych ubrań, szczególnie tych które wyrzuciłaś bo były zniszczone. Jeżeli takie się stały to znaczy, że były Ci potrzebne. Wpisując elementy garderoby na listę pisz w jakim mają być kolorze, np. granatowa marynarka, biały top, musztardowy sweter. Mając do czynienia tyle czasu ze swoimi ubraniami, bez trudu wpadniesz na to, jaki kolor będzie tam pasował. W sklepie bywa z tym różnie.
A jak tam Twoja szafa? Przydałby się jej taki detoks, jak u mojej bohaterki?
Przede wszystkim wydaje mi się, że w tego typu szafie warto byłoby postawić na fajne ledowe oświetlenie. Na instagramie często można właśnie takie szafy spotkać i trzeba przyznać, że wyglądają bardzo dobrze
Ja ten etap przeprowadziłam ze stylistką i muszę przyznać, że to bardzo fajna opcja. Poza wszystkimi czynnościami powyżej, stylistka pokaże pasujące do nas kolory (ja kochałam kolor musztardowy, ale okazało się, że psuje mi koloryt cery), fasony, wskaże, którym ubraniom można dać drugie życie przez poprawki krawieckie, skomponuje gotowe zestawy i zasugeruje czym można uzupełnić szafę, żeby uzyskać takie optymalne minimum.