Czy sprzątanie to interesujący temat?

utworzone przez | sie 16, 2018 | BLOG, Takie moje | 4 Komentarze

Ostatnio moja Mama zabrała się do czytania mojego bloga. Padło pytanie: „Naprawdę taki temat ludzi interesuje?” moja Mama należy raczej do bezpośrednich , więc nawet mnie to pytanie nie zdziwiło ☺

Opowiedziałam jej o statystykach bloga, pokazałam co się dzieje na Instragramie i mam wrażenie, że zaspokoiłam ciekawość.

Dla mnie najważniejsze jest jednak, to że otrzymuje od moich czytelników feedback. Piszą – że działają. Dziękują – za wsparcie. Czasem chwalą się swoimi osiągnięciami.
To jest dla mnie prawdziwy efekt. Dowód, że temat sprzątania i porządkowania jest nieoderwalną częścią naszego dnia codziennego.

Jestem dumna z każdego zdjęcia: szuflady, szafki czy pokoju w którym mam wrażenie, że w jakiejś części na chwilę byłam.

Wiem doskonale jakie uczucie towarzyszy osobie, która uporała się z męczącym bałaganem. Sama kiedyś zawzięłam się na swoje mieszkanie i czułam ogromną ulgę, szczęście i dumę po skończonej pracy. Popełniałam oczywiście błędy, rujnowałam efekt nie trzymając się pewnych zasad, ale to właśnie pozwoliło mi odkryć jakie metody działają, a jakie nie.

Najczęstszym problem z jakim spotykam się w mojej pracy jest szafa z ubraniami.

 

Napisałam dwa wpisy dotyczące tej przestrzeni w domu:

Szafa, w której jest tylko to w czym wyglądasz pięknie.

Szafa. Ledwo się domyka, a nie mam się w co ubrać.

Ostatnio odezwała się do mnie moja czytelniczka, która również działa w blogosferze. Napisała, że zainspirowana moimi wpisami zabrała się za porządkowanie szafy swojej czteroosobowej rodziny.

 

Iwetta Kamińska, bo o niej mowa – właścicielka bloga whitecolors.pl postanowiła udokumentować swoje porządki wykonane zgodnie z opisywanymi przeze mnie zasadami.

Zobacz co napisała:

„Kiedy byłam w liceum, później na studiach w ogóle nie zwracałam uwagi na ilość posiadanych ubrań, kupowałam, to co akurat mi się spodobało. I tak ubrań przybywało i przybywało, im więcej ich przybywało, tym częściej pojawiały się frustracje, bo przecież nie mam co na siebie włożyć. Dużo kupowałam rzeczy sportowych, z racji studiów, choć na co dzień, bliżej mi było do zwiewnych sukienek i butów na wysokim obcasie. W sumie balans zostatał zachowany. Ale rzeczy nadal przybywało. Kiedy zamieszkałam z moim chłopakiem, a obecnie moim mężem, musiałam trochę przestrzeni w szafie zorganizować na jego rzeczy- czytaj jedna półkę. Kiedy na świecie pojawiły się nasze dzieci, sytuacja zupełnie się odmieniła. Odnoszę wrażenie, że ilość moich ubrań jest stosunkowo mała, co do ilości ubrań moich synów. Ale za to z butami mnie nie przebiją. W domu jeden mniejszy pokój przeznaczyliśmy na garderobę. Ubrania, buty, sportowe zestawy i nawet na zimowe kombinezony nie brakowało w niej miejsca. Wesoło przestało być, kiedy przeprowadzaliśmy się do, mieszkania i właśnie przeprowadzka zmobilizowała mnie do posortowania rzeczy na potrzebne, mniej potrzebne i nie potrzebne. Z czego jak się później okazało, te mniej potrzebne mogłam od razu zaliczyć do, nie potrzebne.
Ostatnio miałam okazje przeczytać kilka ciekawych i jakże przydatnych wpisów na blogu Agnieszki ….” Przeczytaj dalej na blogu Iwette

Moje ulubione wpisy na whitecolors.pl (oczywiście poza najnowszym 🙂 ) to:

Nasza mała sypialnia

Jak zorganizować domowe biuro – aranżacja #1

 

A Tobie, które moje wpisy najbardziej się spodobały? Daj znać w komentarzu.

4 komentarze

  1. Kaśka

    Mój faworyt to Jak żyć z mężem bałaganiarzem? Spodziewałam się, że pojedziesz równo po facetach, a tu miłe zaskoczenie. Piszesz o zrozumieniu i rozmowie. Ja też uważam, że to najlepszy sposób na szczęśliwy związek.

    Odpowiedz
  2. Zuza

    O Balaganiarzach…bo niestety mnie dotyka i choc bardzo staram sie zmienic by maz nie byl “chlopcem rozrzucajcym zabawki” to jednak Jego natura wygrywa. Po 12 latach nadal wierze ze Go da sie zmienic….nauczyc.

    Odpowiedz
    • ArchitektPorzadku

      Zuza, zawsze gdy myślę o tym, że mój Big miałby się zmienić wyobrażam sobie, że zmienia się o 180 stopni. Czyli w tym przypadku musiałby zmienić się w pedanta. Odchodzi mi wtedy chęć na zmiany 🙂 Małymi kroczkami, mieszanką zasad, ustępstw i kompromisu można osiągnąć stan, który cieszy obie strony 🙂 Powodzenia !

      Odpowiedz
  3. Beata

    Mnie najbardziej ubawił wpis o nauce trzylatka samodzielnego sprzątania. Początek wpisu rozłożył mnie na łopatki – jakbyś pisała o mnie, he he he

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

− 1 = 7

Witaj!

Nazywam się Agnieszka Witkowska i jestem Architektem Porządku. Doradzam oraz projektuje indywidualne rozwiązania w zakresie przechowywania i organizacji przestrzeni. Uważam, że uporządkowany i dobrze zorganizowany dom, to dopiero początek, większych zmian w życiu. Piszę nie tylko o porządkowaniu, ale również o bliskiej mi sferze życia, jaką jest rozwój osobisty.

Sklep

Szukaj

Archiwum

Archiwa